Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 
. W najbliższy czwartek Sąd Apelacyjny w Szczecinie ma zdecydować, czy burmistrz złamał prawo, wypowiadając umowę dzierżawcy trasy turystycznej w poniemieckich bunkrach. Trasa w podziemiach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego koło wsi Pniewo to jedna z największych turystycznych atrakcji regionu. 10 kwietnia 2003 r. burmistrz Tadeusz Dubicki wydzierżawił bunkry właścicielowi biura Małgorzata Jarosławowi Kusiowi. Umowa była na pięć lat, ale już po roku gmina ją wypowiedziała i przejęła obiekty. Były dzierżawca skierował sprawę do sądu. Wiosną zeszłego roku Sąd Okręgowy w Gorzowie przyznał mu rację. Jednak gmina odwołała się od wyroku, dlatego sprawę rozpatruje Sąd Apelacyjny w Szczecinie.

 

 Jedną już przegrał

 

 Pierwsza rozprawa miała się odbyć 7 czerwca, ale reprezentujący gminę prawnik Radomir Sroka przedstawił zwolnienie lekarskie i termin przełożono. - W interesie burmistrza leży przeciąganie sprawy do końca roku, bo niekorzystny dla gminy wyrok może przekreślić jego szanse w jesiennych wyborach - twierdzi przedsiębiorca. Burmistrz T. Dubicki nie chce komentować sprawy. Jego prawnik zapewnia: - Chcemy ją jak najszybciej zakończyć. Liczę, że już w czwartek zapadnie korzystny dla gminy wyrok. Były dzierżawca przegrał z gminą sprawę o pierwszą ratę czynszu, którego nie zapłacił w przewidzianym umową terminie. Sąd Okręgowy w Gorzowie rozpatruje kolejną sprawę z powództwa gminy. - To były dzierżawca stosuje rozmaite triki, żeby przeciągnąć sprawę. Rozprawy są odraczane, bo jego pełnomocnik przedstawia zwolnienia lekarskie - mówi R. Sroka. Na razie zaliczka J. Kuś zaprzecza. Przyznaje jednak, że nie zapłacił gminie czynszu. Tłumaczy się tym, że czekał na rozliczenie przez gminę jego wydatków związanych z zagospodarowaniem trasy. - Korzystny dla mnie wyrok oznacza, że będę mógł się ubiegać o odszkodowanie za straty i utracone zyski - mówi. Szacuje, że stracił grubo ponad 1 mln zł. Pokazuje dokumenty, z których wynika, że sama rozprawa może kosztować miasto ponad 60 tys. zł. - Gmina musi zapłacić za wpisy, prawie 10 tys. zł moich kosztów oraz ponad 28 tys. zł prawnikowi - mówi. Jak podkreśla, na razie gmina zapłaciła tylko za jeden wpis i przekazała mu niewielką zaliczkę na poczet honorarium. - Zobowiązania pana Kusia wobec gminy wynoszą za to około 250 tys. zł - mówi prawnik.

DARIUSZ BROŻEK