|
Linia Maginota- pierwsza myśl, która się nasuwa większości z nas to fortyfikacje, podziemia, ciemności, a właściwie dużo podziemi, dużo fortyfikacji bo ciągną się na całej granicy Francusko-Niemieckiej i jeszcze dalej. Każdy, kto słyszał coś o ?bunkrach? nie mógł nie słyszeć o Linii Maginota. Także naczytawszy się różnych książek i opracowań odnośnie różnych, fortyfikacji ? nie tylko tych w Polsce postanowiliśmy że w końcu należy dotrzeć do tej swoistej mekki bunkrowego świata i zwiedzić choć jakiś ułamek tych fortyfikacji. Po zasięgnięciu języka u znajomych, którzy już tam byli wcześniej, po przewertowaniu różnych stron internetowych zaczął się rodzić plan. Ze względu na rozciągliwość linii na dużym obszarze niemożliwym było zwiedzenie całości, więc musieliśmy dokonać selekcji i zdecydować się na wizytę tylko w tych najbardziej reprezentatywnych obiektach. Czas określiliśmy sobie z góry na 3 dni. Po zebraniu ekipy ruszyliśmy w czwartek po południu w drogę- Dan, Buźka, Reggi, Marmatu i Ja. Więcej…
|
||
|



Gdy nieśmiało, kilka tygodni przed wyjazdem, zaczęłam przyznawać się gdzie się wybieramy, nikt nam po raz pierwszy nie zazdrościł. Najczęstsze pytania to czy jedziemy z dziećmi i stwierdzenia, że jesteśmy odważni (nie do końca wiem z jakiego powodu: czy dlatego, że bierzemy dzieci do Azji, czy dlatego że Iran to przecież miejsce od którego należy się trzymać daleko, bo przecież tam jest wojna (!)). Skąd ten pomysł wyjazdu do tego gniazda islamskiego ekstremizmu, żeby wręcz nie użyć mocniejszych słów??