Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

 Korzystając z gościnności kolegi admina miałem okazje zapoznać się z przykładem budownictwa fortecznego opracowanego i wykorzystywanego przez anglików w czasie II wojny św do celów ochrony przeciwdesantowej lotnisk i wszelkiej maści urządzeń wojskowych W pewien słoneczny dzień marcowy wybraliśmy się z Makaronem na teren byłego lotniska wojskowego położonego w miejscowości Kings Cliffe ok 12 mil na północny zachód od Peterborough oraz na lotnisko Polebrook oddalonego o 5 mil na południe od miejscowości Oundle.

Wytyczono trzy pasy trawiaste, które w 1943 roku otrzymały utwardzenie w postaci specjalnej stalowej siatki lotniskowej, pozostałości tej siatki można do dnia dzisiejszego znaleźć na tym terenie. Lotnisko to było początkowo wykorzystywane przez 347 dywizjon myśliwski 350 skrzydła USAF, który to przebazowano na ten obiekt w grudniu 1942 roku. Dywizjon ten stacjonował tu tylko 2 miesiące, bo pod koniec stycznia 1943 na airfield Kings Cliffe przybyła 56 Grupa Myśliwska w składzie 61,62,63 dywizjon myśliwski. Ponieważ lotnisko było cały czas w budowie i jeszcze niekompletne, lotnicy czas bazowania przeznaczali przede wszystkim na zajęcia szkoleniowe na nowych maszynach typu P-47 Thunderbolt .Powyższa Grupa myśliwska opuściła lotnisko pod koniec kwietnia 1943, a w sierpniu tegoż roku na ten obiekt przebazowano z Kalifornii 20 Grupę Myśliwską w składzie 55, 77 i 79 dywizjon myśliwski wyposażone w samoloty typu P-38 Lightning potocznie nazywane ?ramą ? z racji dwukadłubowej budowy. Samoloty z opisywanego lotniska były wykorzystywane jako eskorta dla bombowców wizytujących kontynent i zostawiających niezatarte wspomnienia na terenach zwłaszcza Zagłębia Ruhry. Myśliwcy z 20 Grupy po inwazji w Normandii zaczęli specjalizować się w atakowaniu transportu kolejowego na kontynencie dzięki czemu z czasem otrzymali przydomek ?kolejarze?. Po zakończeniu wojny lotnisko przejął RAF i wykorzystywał je jako zapasowe i do szkolenia i jako bazę magazynową do 1958 roku. W styczniu 1959 obiekt został opuszczony, a tereny powróciły do rolnictwa. To tyle historii w pigułce.
Penetrację opuszczonego lotniska rozpoczynamy od północnego narożnika gdzie za wałami ziemnymi zlokalizowane są miejsca postojowe jednej z trzech baterii przeciwlotniczych. Są tu również lekkie schrony dla załóg dział, budowane z gotowych prefabrykatów żelbetonowych i cegły fortecznej , wyposażone w strzelnice dla obrony przeciwdesantowej. W gęstych krzakach widać również magazyny amunicyjne dla artylerii. Po minięciu wałów ziemnych wychodzimy na otwartą przestrzeń , a tam na środku pola przy rachitycznym drzewie stoi przepiękny betonowy ?grzybek?. Inaczej tego obiektu nazwać nie można. Wykopany okrągły dół obudowany od wewnątrz gruba warstwą cegieł, w środku wymurowany krzyżowy filar na którym opiera się betonowy ?kapelusz? tworzący 20 centymetrową szczelinę między jego rantem, a wymurówką ceglaną, przez którą można było doskonale obserwować okolice w promieniu 360 stopni. Dziwny, ale osobliwy obiekt. Po dokładnym przyjrzeniu się otaczającemu nas terenowi, zauważamy biegnące wzdłuż krzaków po zachodniej stronie pozostałości ogrodzenia , które w postaci betonowych słupków z czasem wychodzi z krzaków na otwartą przestrzeń w kierunku południowym. Idąc tym tropem, po kilkuset metrach napotykamy kolejne wałowanie pod stanowiska artylerii przeciwlotniczej ze schronami dla załogi i magazynami amunicyjnymi. Następne kilkaset metrów wzdłuż ?ogrodzenia? i napotykamy wspomniane już wcześniej pozostałości po siatce lotniczej, a tuż za nimi schowany w krzaczorach kolejny ?grzybek?, kolejna sesja zdjęciowa i marsz dalej . Ogrodzenie ostro skręciło na wschód , mijamy południowy kraniec pasa startowego i kierujemy się do widocznych kilkaset metrów dalej drzew , a tu natykamy się na kolejnego ?grzybka?. Po prostu istne grzybobranie, ale zaraz za ?grzybkiem? w gęstych krzakach zauważamy inny niespotkany wcześniej obiekt . Okazuje się że jest to duży kompleks dowodzenia z wystającym nad powierzchnie ziemi blokiem obserwacyjnym , ze smutkiem stwierdzamy ze dokładna penetracje części podziemnej uniemożliwia nam metr wody w całym obiekcie ....na taką okoliczność byliśmy nieprzygotowani . Pozostaje pofocić to co się da i trzeba ruszać w dalszą drogę bo w oddali zlokalizowaliśmy pozostałości wierzy kontroli lotów. Po ponad kilometrowym marszu docieramy do tego obiektu . No cóż trzeba tylko sobie wyobrazić jak to wyglądało w czasie działań wojennych, bo przed nami stoi całkowicie ogołocony ze wszystkiego budynek , można powiedzieć że skład cegieł. Chodząc po terenie dawnego lotniska co chwile natykamy się na różne metalowe eksponaty, które zalegają otaczające krzaki . Najczęściej to całe zwoje drutu kolczastego, pozostałości po siatce, i wszelkiego rodzaju po lotnicze żelastwo. W samych obiektach natykamy się na wyrzucone zużyte urządzenia AGD i wszelkiego rodzaju śmieci, widać robienie syfu w obiektach nie jest tylko polską specjalnością. Obecny czas lotniska Kings Cliffe to przede wszystkim rolnictwo , ale jest też druga strona. W pobliżu wieży kontroli lotów odbywają się cyklicznie co roku imprezy plenerowe miłośników techno. Mają one charakter nieformalnych spotkań przy głośnych dźwiękach i do tego suto lejącym się piwie i nie tylko . W czasie tych imprez można z dość dużej odległości wyczuć niosący się zapach dymu okraszonego odpowiednim zestawem składników aromatycznych...czy coś Wam to przypomina??.....Na koniec już z lekka zmęczeni docieramy do stojącego przy drodze pomnika wzniesionego ku czci poległych lotników amerykańskich. Trzeba przyznać że pomnik jest utrzymany bardzo estetycznie.
Ponad czterogodzinna bytność na opuszczonym lotnisku Kings Cliffe przyniosła kolejne doświadczenia i rzuciła światło na brytyjskie dokonania w dziedzinie obiektów militarnych. Pozwoliła na namacalne zapoznanie się z tą inna szkołą budownictwa tego typu, co jest bardzo pouczającym empiryzmem. Polecam dociekliwym czytelnikom poszperanie na Google map i odszukanie tego ciekawego obiektu, który jest doskonale widoczny z powietrza do dnia dzisiejszego będąc niemym świadkiem minionych czasów ...
Wsiadamy w samochód i jedziemy na kolejny zaplanowany na dzisiaj teren. Jest to kolejne byłe lotnisko z okresu II Wojny Światowej położone w pobliżu miejscowości Polebrook. Jest to niewielka miejscowość położona na południowy - zachód od Peterborough. 
W sierpniu 1940 roku to właśnie w pobliżu tej małej miejscowości zostało wytyczone lotnisko wojskowe i to nie byle jakie. Od samego początku lotnisko to było budowane na potrzeby ciężkich bombowców. Otrzymało zatem betonowy pas startowy o długości 3 km. Pierwsza jednostka którą przebazowano na nowo powstający obiekt był 90 Squadron RAF wyposażony w amerykańskie B-17 typ C. Przebywał on w tej bazie od czerwca 1941 do lutego 1942. Jego podstawowym zadaniem było przeprowadzanie badań i pomiarów budowanego obiektu pod kontem tego typu maszyn. Oczywiście oprócz wspomnianych zadań od czasu do czasu Latające Fortece wybierały się z ?gościnnymi? wizytami nad Niemcy zostawiając tam sporo ?prezentów?. Pierwszy lot bojowy z lotniska Polebrook odbył się 8 lipca 1941 roku. Celem było Wilhelmshaven a lot odbył się w dzień.
Badania i pomiary przeprowadzone przez 90 Squadron wykazały poważne mankamenty w korzystaniu z budowanego obiektu , dlatego od marca 1942 roku nastąpiła znaczna przebudowa i rozbudowa tego obiektu . Po zakończeniu tych prac w czerwcu 1942 lotnisko Polebrook zostało przekazane do dyspozycji USAAF i przez amerykanów było wykorzystywane aż do czerwca 1945 roku. Działalność lotnicza na tym obszarze została zakończona w październiku 1948 roku, chociaż RAF był administratorem tego obiektu do 1959 roku. W czasie tej administracji na centralnej części lotniska wzniesiono mały obiekt pomiarowo zakłóceniowy przeciwko sowieckim rakietom balistycznym (monitoring underground post). Obiekt ten można podziwiać do dnia dzisiejszego. Ale to już temat na inny artykuł. Współczesny czas lotniska to przede wszystkim rolnictwo. Praktycznie nie ma już śladu po dawnych pasach startowych i drogach kołowania, które w latach 50 XX wieku zostały rozebrane pozostawiając fragment pasa startowego przy monumęcie-pomnik oraz fragment został wykorzystany jako droga lokalna obecnie przykryty asfaltem . Jedynymi świadkami tamtych czasów są zachowane w stanie nienaruszonym hangary lotnicze w tym olbrzymi typ J doskonale widoczny na Googlach, wykorzystywane cały czas przez amerykańska firmę spedycyjną. Co nie omieszkaliśmy uwiecznić na zdjęciach , wzniesiony w 1990 roku pomnik na wschodniej części lotniska oraz rozsypane po różnych krańcach tego terenu ceglano-betonowe obiekty strażnicze i obrony przeciw desantowej. Reszta infrastruktury lotniczej odeszła już na łamy historii....

Na koniec składam serdeczne podziękowania Makaronowi za tak sympatyczną wyprawę , która przyniosła tyle ciekawych wrażeń , a przyniosła dlatego bo obok szedł drugi człowiek . Razem zawsze się efektywnie współpracuje i czas mija zupełnie inaczej. Zawsze twierdziłem i twierdzić będę że z bunkrem ciężko się rozmawia. Co innego z człowiekiem...

GALERIA

~volvo~